To jest artykuł skierowany zwłaszcza do młodych kobiet, które Naturalne Planowanie Rodziny stosowane w praktyce mają jeszcze przed sobą.. Nie mają męża lub jeszcze nie są mamami. Chodzi im po głowie nauka, ale póki co tylko badają grunt. Do tych, które czekają z nauką, bo „jeszcze mi to niepotrzebne” i „mam czas”. Otóż, wiadomość jest taka, że najpewniej nie, nie masz czasu.
Nie przyszłam Ci tu nawrzucać, jeśli czekasz z tym na ostatnią chwilę czy też lepszy moment. Żadnej winy w tym nie ma, jeśli dopiero się przyglądasz, zastanawiasz nad metodą, itp. Pytanie jak długo już to robisz i za jaki czas chcesz stosować Naturalne Planowania Rodziny w praktyce. Chcę tym artykułem rozwiać trochę myśli, które być może stoją Ci przed oczami, kiedy myślisz, że no może by w sumie jutro zacząć mierzyć tę temperaturę… No a może by jednak nie, bo po co już…
Na skróty:
- Dlaczego nauka na 3 miesiące przed ślubem to zły pomysł?
- Dlaczego nie warto odkładać nauki na czas po porodzie?
- Czemu warto zadbać o płodność jeszcze zanim zaczniecie nawet myśleć o staraniach o dziecko?
- Naturalne Planowanie Rodziny – kiedy jest najlepszy czas na naukę?
Dlaczego nauka na 3 miesiące przed ślubem to zły pomysł?
Naturalne Planowanie Rodziny na początku jest trudne. Co ja mówię – na początku jest nieziemsko trudne! A teraz pomyśl proszę ze mną przez chwilę, jak wyglądają ostatnie 3 miesiące przed ślubem? Biegasz, załatwiasz, ogarniasz. Ksiądz, organista, urząd, zespół, sukienka, ciastka, sukienka, stres, stres, stres. Nie dojadasz, nie dosypiasz. Norma. I nic w tym złego! Ot wyjątkowy czas w Twoim życiu, o który chcesz zadbać. Tylko uwierz mi na słowo, że kiedy Ty wyczyniasz różnorakie akrobacje, żeby dopiąć wszystko na ostatni guzik, to twój cykl robi dokładnie to samo. Wyczynia hołubce.
W książce piszą tak, a u Ciebie jest kosmos. Czas leci, jeden cykl, drugi, trzeci, a Ty wcale nie czujesz się pewniej! Ledwo co się przyzwyczaiłaś, żeby temperaturę mierzyć, a już za moment chciałabyś z tych obserwacji skorzystać w praktyce. Pojawia się strach, że się pomylisz, że może ten objaw to wcale nie to oznacza, itd…
3 miesiące to nie jest mało. Ale 3 miesiące z deadlinem to jednak nie za wiele. Mając zaobserwowane tylko 3 cykle pamiętaj, że powinniście korzystać raczej tylko z niepłodności bezwzględnej, poowulacyjnej. Jeśli masz cykle 30 dniowe to to będzie jakieś 10 dni. Uwierz mi, zleci. I to w nerwach, jeśli nie chcecie teraz zachodzić w ciążę. A seksu w nerwach to ja nie polecam, nic przyjemnego.
Czy nie czułabyś się pewniej mając zaobserwowany cały rok funkcjonowania Twojego organizmu? Wiesz wtedy, jak wygląda Twój cykl, gdy jesteś chora, łapiesz infekcje intymną lub gdy się stresujesz. Co gdy jest sesja, duży nawał pracy. Jak wygląda sprawa, gdy nie dosypiasz lub przeciwnie – gdy możesz spać do oporu. Co się dzieje z Twoim cyklem menstruacyjnym, gdy są wakacje? Święta? Jakie zmiany zachodzą w jakich porach roku? Leki, alkohol, suplementy, dieta, zmiany klimatu na wakacjach. Tak, te wszystkie czynniki naprawdę w istotny sposób wpływają na Twój cykl miesiączkowy.
Daj sobie ten komfort wejścia w relacje seksualną ze spokojną głową o swoje obserwacje
Jasne i tak będziesz się na początku stresować, ale wtedy spojrzysz na kartę, weźmiesz do ręki pigułkę wiedzy od Basi, przeanalizujesz krok po kroku i odetchniesz, że tak, bardzo dobrze wszystko zinterpretowałaś. Albo spojrzysz wstecz na swoje karty obserwacji cyklu menstruacyjnego i zobaczysz, że aha, wtedy też się stresowałam i faza przedowulacyjna mi się wydłużyła. To pewnie teraz też tak jest, wszystko w porządku. I odetchniesz z ulgą.
Wiedza o swoim ciele daje Ci moc, a z tej mocy płynie spokój. Bo wiesz, wejście w relacje seksualną, nawet z najbardziej kochaną i cudowną osobą na świecie, samo w sobie może być dla Ciebie trudne. Wiele z nas ma różne rany w sercu, które właśnie w tej najbardziej intymnej relacji wyjdą na światło dzienne. Warto wtedy mieć zaopiekowane to zaplecze związane ze świadomością własnego organizmu. To też czas, kiedy oboje będziecie się intensywnie uczyć siebie, tego jak razem żyć. Będzie pięknie, ale będą też zgrzyty. Zaopiekuj się sobą na przyszłość, daj sobie ten komfort wiedzy i spokojnej nauki wcześniej. Wtedy Naturalne Planowanie Rodziny będzie dla Ciebie proste.
Ale dobrze. Przypuśćmy, że właściwie zaraz po ślubie chcecie zajść w ciążę, albo po prostu stwierdzacie, że macie w tym temacie luz. Po co wtedy tak szybko wdrażać się w Naturalne Planowanie Rodziny? Nie można skorzystać tak w pełni dopiero po narodzinach dziecka?
Dlaczego nie warto odkładać nauki na czas po porodzie?
O mamo. To chyba najgorszy pomysł, na jaki możesz wpaść. Nauka swojego ciała dopiero po porodzie jak najbardziej jest możliwa. Nie mówię, że nie. Ale to jakby uczyć się samodzielnie jeździć samochodem na ulicach Hiszpanii albo Czarnogóry (czyt. jedyna zasada poruszania się po drodze to brak zasad) zamiast na kursie prawa jazdy, w Polsce, z instruktorem. Kto był w którymkolwiek z tych państw – wie, że to byłoby czyste szaleństwo. Ale nie da się? No da się. Pytanie, co wolisz.
Okres poporodowy to jedna wielka mieszanka. Dość, że właśnie stałaś się mamą i to jest jakaś kosmiczna zmiana życiowa. Twoje ciało jest już totalnie inne, a Twoje życie stoi do góry nogami i próbujesz je poukładać w nowej rzeczywistości. A hormony? No cóż. Twój organizm wraca do siebie po horrendalnym wysiłku ciąży i porodu. Cykle to taki shake wszystkiego.
Naturalne Planowanie Rodziny, a dokładniej początek nauki, przy małym człowieczku, który potrzebuje absolutnie całej Ciebie jest bardzo trudne.
W dodatku obserwacje i interpretacje przy porodzie czy też karmieniu piersią rządzą się swoimi prawami. Dobrze je znać, zanim urodzisz, żebyś wiedziała co, kiedy i jak zacząć obserwować. Ale o obserwacjach po porodzie innym razem.
Próbuję dać Ci do zrozumienia, że wtedy ciężko się odnaleźć w tym wszystkim, bardzo ciężko. O ile nie obserwowałaś się uważnie chociaż na rok przed porodem. Ta wiedza, którą zgromadzisz wcześniej to Twoja inwestycja we własny święty spokój wtedy, gdy warunki będą, lekko mówiąc, niesprzyjające. Wiedza jak działa cykl miesiączkowy, jak działa konkretnie Twój cykl, w jaki sposób interpretować obserwacje, co jest ok, a co nie… Dzięki temu dużo łatwiej wychwycisz powrót płodności po porodzie, niż gdybyś dopiero zaczynała wgryzać się w Naturalne Planowanie Rodziny.
Będziesz czuła się też dużo bezpieczniej w nowej sytuacji. Co ważne, zadbaj o wsparcie dobrego nauczyciela – w czasie poporodowym taki człowiek zadba o Twoją wiedzę, będzie skarbem, do którego będziesz mogła się zwrócić w razie wątpliwości. Masz swojego ginekologa, dentystę, a dla dziecka pediatrę. Zadbaj też o instruktora npr – dla własnego komfortu, żeby nie szukać po omacku, kiedy grunt będzie Ci się palił pod nogami. A więcej niż pewne, że wtedy będzie.
Dobra nauka samej siebie przynajmniej na rok przed planowaną ciążą, poczucie pewności w tym, co obserwujesz i zaufany nauczyciel Naturalnego Planowania Rodziny pod ręką, to najlepsza inwestycja w przyszłość.
Zacznij jak najszybciej – dla siebie
Jest jeszcze jedna ważna kwestia, a propos zachodzenia w ciążę. Jak to wygląda, każdy widzi. Ręka do góry, kto ma w swojej rodzinie lub otoczeniu chociaż jedną parę, która miała lub ma problem z zajściem w ciążę? Ja mam całkiem sporo. Trudności z zajściem, z utrzymaniem, z dobrym porodem, z dojściem do siebie po ciąży… Nie ukrywajmy, nasza płodność, jako społeczeństwa, drastycznie maleje. Dlaczego by o nią nie zadbać jeszcze zanim zaczniesz w ogóle myśleć o dziecku?
Dobre obserwacje pięknie pokażą Ci wiele zaburzeń zdrowotnych, zwłaszcza hormonalnych. Pierwsze z brzegu? Zbyt niski poziom progesteronu, który dba o utrzymanie ciąży. To tylko jeden przykład z wielu. A wyrównywanie poziomu hormonów, zadbanie o siebie (już niekoniecznie o płodność, bo ona po prostu przyjdzie razem ze zdrowiem), wprowadzanie zmian, które w tym pomogą – to trwa. Zwykle co najmniej rok.
Ciekawe jest też to, że cykl menstruacyjny bardzo często pokazuje nam objawy, których nie widać na pierwszy rzut oka i to jest ogromny plus, jaki daje nam Naturalne Planowanie Rodziny
Widać w nim zaburzenia, które nie dają jeszcze niepokojących objawów, z którymi poszłabyś do lekarza. Wiedząc, co jak powinno wyglądać, masz szansę wyeliminować dane zaburzenie jeszcze zanim się rozwinie. Możesz odwrócić bieg rzeki. Oszczędzić sobie bólu oglądania co miesiąc negatywnego testu ciążowego, albo nie daj Boże – straty dzieciątka. Nie, nie przewidzisz wszystkiego. Istnieje całe morze innych komplikacji i zdarzeń, które mogą nastąpić.
Ale powiedz mi moja Przyjaciółko, czy nie chciałabyś chociaż na część z nich się przygotować? A wręcz je wyeliminować? Ja bym chciała.
Czas biegnie, a coraz więcej z nas ma zaburzenia hormonalne. 28 lat – decyzja o dziecku. 29 lat – rok starań za sobą, martwisz się, ale podobno do dwóch lat to norma, więc próbujecie dalej. 30-32 lat – diagnostyka (tak, tyle trwa albo i dłużej w naszym systemie). 33 lata – nadal nic, bo Twój mózg przez ostatnie 4 lata starań już się zafiksował i zablokował. Każda wzmianka o dziecku powoduje ból, a seks stał się tylko narzędziem.
Czy przesadzam? Nie. Znam mnóstwo takich przypadków. Zmieńmy sytuację. 25 lat – zaczynasz się uczyć obserwacji. 26 lat – widzisz już, że może źle działać taki hormon, a taki, albo dziać się to i to, bo widzisz to na swojej karcie obserwacji. Idziesz na odpowiednie badania, w odpowiedniej fazie cyklu. Znajdujesz zaburzenie i przystępujesz do leczenia. 27/28 lat – zadbałaś o siebie, cykle się wyregulowały, staracie się o dziecko i zachodzicie w ciążę w trzecim cyklu. Regulujesz zdrowie jeszcze zanim wchodzisz w myśli o staraniu się o dziecko.
Kolejny raz masz szansę zadbać o swój własny komfort w przyszłości. A nawet więcej, bo możesz tym samym zadbać o poczęcie zdrowego dziecka, które bez komplikacji przyjdzie na świat.
Kiedy zacząć się uczyć i dlaczego już teraz?
Bo lepszego czasu nie będzie. Jesteś młodą kobietą, może studiujesz, może pracujesz. Nie masz jeszcze męża, dzieci, kredytów do spłaty, prawdopodobnie nie masz nawet psa do wyprowadzania na regularne spacery (a jak masz to dobrze, bo spacery są zdrowe 😄).
Masz szansę na naukę w najlepszych warunkach. Na nabycie jak największej ilości wiedzy o sobie na przyszłość. Możesz uprzedzić wystąpienie wielu trudnych życiowych sytuacji, zadbać o swoje zdrowie, podnieść komfort życia, w tym życia seksualnego. Tylko potrzebujesz na to czasu na spokojną naukę.
Nie bez powodu w metodzie Rötzera kobietę nazywa się doświadczoną, gdy ma zaobserwowane 12 cykli (czyli plus minus swój organizm w ciągu całego roku). Pamiętaj, że wiedza to moc, która da Ci poczucie bezpieczeństwa i pewności skuteczności stosowanej metody. Tak naprawdę nie przekonają Cię żadne liczby, badania, porównania i statystyki. Przekona Cię natomiast znajomość własnego organizmu i jego reakcji na różne życiowe sytuacje. Nie da się ubezpieczyć na wszystko. Ale dlaczego nie zadbać już teraz o to, co jest w naszym zasięgu?
Naturalne Planowanie Rodziny – Przestań wreszcie zwlekać
Kiedy ukończyłam wszystkie jazdy przewidziane w kursie na prawo jazdy, czułam się bardzo niepewnie, z resztą, i tak nie miałam samochodu. No i po co mi samochód w Krakowie? Może za dwa czy trzy lata… Już kilka lekcji wcześniej postanowiłam, że stanowczo biorę jeszcze kilka dodatkowych godzin. Pamiętam, jak stanęliśmy na miejscu postojowym i ja wypaliłam, że w sumie to jeszcze nie czuję się zbyt pewnie, bla bla bla… Na co mój instruktor spojrzał na mnie znad okularów i powiedział: „Barbara. Idź na egzamin”. Zdałam za pierwszym podejściem (przy okazji zaspałam na egzamin na drugim końcu miasta, ale o tym może innym razem 😉). Zaoszczędziłam też sporo kasy!
Po prostu zacznij. Nie ma innej drogi, jak po prostu jak najszybciej zacząć. Inaczej nie dowiesz się czy potrafisz (pewnie, że potrafisz), czy to dla Ciebie, jak bardzo jest trudne i czy ma sens. Nie badania naukowe, a Twoja rzetelna wiedza o samej sobie, powiększana każdego dnia o nowe informacje, da Ci pewność i poczucie bezpieczeństwa. Ale tak czy inaczej, najpierw musisz zacząć.
Rzecz jasna serdecznie zapraszam na mój profesjonalny kurs online Naturalnego Planowania Rodziny. Tam dowiesz się, w jaki sposób się obserwować, jak to interpretować i jak zadbać o swoje zdrowie, a także rozwiejesz swoje obawy związane z NPR. I wiele więcej. Na podanej niżej stronie możesz też zobaczyć, co o nauce ze mną mówią moje kursantki. Kliknij i dowiedz się więcej:
4 komentarze
Anna
Obserwowałam się przed ślubem 3 lata, a w cyklu okołoślubnym nie umiałam wyznaczyć skoku temperatury, albo go nie było. Tyle zrobiły nerwy 😉
Barbara Olesińska
Właśnie dlatego to nie jest najszczęśliwszy czas na naukę 😀 Już pomijając fakt stresu, który utrudnia obserwacje i interpretacje – po prostu zwykle jest milion innych spraw do załatwienia, a nauka NPR (jak każda nauka) wymaga czasu i skupienia.
Alicja (calajestespiekna.pl)
Nic dodać, nic ująć 😉 Idelnie byłoby uczyć się obserwacji cyklu jeszcze przed pierwszą miesiączką, od mamy, w atmosferze zaufania… Szkoda, że dowiadujemy się o tym tak późno ;(
Barbara Olesińska
Oj tak… Ja sama mam nadzieję przekazać tę wiedzę swoim córkom (co ja gadam, synom również!). Tak strasznie burzymy się (my – mam na myśli wierzący) na edukację seksualną, a nie robimy za wiele w kierunku nauki dzieci i młodzieży (Wyjątkiem jest mega projekt Mama córce, kobieta kobietce. Uwielbiam ten pomysł!). Nie mówimy o zdrowiu, o higienie. Jeśli ktoś mówi, to chwała mu za to. Ale większość nie tyka tematu nawet patykiem. A potem jest zaskoczona, że dzieciaki są wkurzone, zranione, niedoinformowane i idą do Pontonu po informacje. No bo tam je dostają zamiast komentarza „nie interesuj się, dowiesz się jak dorośniesz”. Idę tam, gdzie ja i moje pytania jesteśmy akceptowani. Proste? Proste. Edukacja, edukacja i jeszcze raz edukacja. Dla mnie ta seksualna powinna iść w parze ze zdrowotną. Marzy mi się, żeby dzieci dowiadywały się tego wszystkiego właśnie w najbardziej bezpiecznej atmosferze własnego domu. Gdzie mogą o wszystko zapytać i ze wszystkim ich rodzice przyjmą. Ale jaką mamy rzeczywistość, każdy widzi. A zostawić tego samopas nie można. I tak między młotem a kowadłem, bo co rodzic, to inny pogląd. Co specjalista i badanie naukowe to inny „fakt”.