Okazuje się, że jak najbardziej Naturalne Planowanie Rodziny może być jak pokutna włosiennica i zaraz wyjaśnię szerzej o czym mówię. Powiem też, co zrobić, by tak nie było. Ale zanim to, to wyjaśnijmy sobie czym jest w ogóle włosiennica, bo możliwe, że nie do końca wiesz, o czym piszę.
Co ma wspólnego włosiennica z „katolickim NPRem”
Włosiennica, to szorstka tkanina z sierści kozy lub wielbłąda, służąca do wytwarzania żagli, namiotów i worków. (…) Tradycyjnie nazwa ta odnosi się również do koszuli noszonej w celach pokutnych, dla samoumartwienia ciała. Asceci używali również włosiennicy jako okrycia do spania. Łatwo zagnieżdżały się w niej wszy. Pod koniec XVI wieku kozią sierść zaczęto niekiedy zastępować pasami z cieniutkiego drutu, zwróconego kolcami w stronę ciała, by zwiększyć uczucie dyskomfortu i niewygody.
Brzmi strasznie? Jak najbardziej. Życie z takim kolczastym Naturalnym Planowaniem Rodziny (zwłaszcza pod postacią kalendarzyka) założonym na życie i małżeństwo to koszmar. I teraz powstaje pytanie: to po cholerę ja tego uczę i do tego zachęcam skoro sama uważam, że takie życie to horror? Z prostej przyczyny.
Naturalne Planowanie Rodziny jest przede wszystkim dla ludzi, którzy chcą je stosować.
Aaaa, czyli jest dla ascetów i świętych po prostu? 😀 Nope. Nie w tym rzecz, żeby NPR był Twoim umartwieniem „prowadzącym Cię do świętości” (na szczęście mamy dużo lepsze drogi do Nieba).
Stosowanie metod NPR powinno być proste i skuteczne. I tym się właśnie zajmuję. Solidną nauką oraz pomocą wtedy, gdy moje uczennice i uczniowie napotykają na tej drodze problemy.
Naturalne Planowanie Rodziny będzie Twoją życiową włosiennicą jeśli:
- Będziesz go stosować wbrew sobie i zdrowemu rozsądkowi danej sytuacji.
- Nie będziesz miała odpowiedniej jakości wiedzy o metodzie oraz własnym organizmie.
Rozprawmy się po kolei z tymi dwoma, moim zdaniem, największymi przyczynami krzywdzącego NPRu.
Masz wybór – a co za tym idzie możesz olać Naturalne Planowanie Rodziny
Tak. Możesz to olać. Niezależnie od stopnia zaawansowania Twojej wiary. A wiesz czemu? Bo Bóg dał Ci wolną wolę i jeśli coś rozwala Twoje małżeństwo, to powinnaś z tego zrezygnować. Wiem, tutaj lecę już grubo i po bandzie.
Dużo lepiej ujął to seksuolog Kamil Wojciechowski w swoim poście na Instagramie na temat kontekstu moralnego różnego rodzaju aktywności seksualnych oraz wpływania na płodność. Pozwolę sobie zacytować, jak i odesłać do źródła:
Czy istnieją jakieś obiektywne okoliczności, w których np. użycie prezerwatywy lub osiągnięcie orgazmu bez penetracji jest dopuszczalne?
Aktywności seksualne oraz różne formy wpływu na płodność w kontekście moralnym dzielę na:
Ewidentnie nie do przyjęcia:
– seks pozamałżeński oraz seks grupowy (rozdzielam je, ponieważ w seksie grupowym może zawierać się też seks małżeński),
– antykoncepcja – środki wczesnoporonne i te, które szkodzą zdrowiu kobiety.
Dopuszczalne w uzasadnionych sytuacjach:
• “inne rozwiązania”
Okoliczności dopuszczenia:
* ciąża może być zagrożeniem dla życia kobiety,
* występują stany depresyjne lub lękowe przed ciążą lub po porodzie,
* trudności w stosowaniu metod NPR (np. przez rozregulowany cykl, trudności relacyjne, potrzeby i silne napięcie seksualne wynikające z przedłużającego się okresu wstrzemięźliwości)
* występują traumy uniemożliwiające penetrację (głównie pod postacią kobiecych zespołów bólowych podczas współżycia oraz zagrożeń związanych z różnego typu infekcjami kobiecych narządów rodnych)
* i inne – rzeczywistość jest bogatsza od naszej wyobraźni, dlatego nie sposób wymienić każdego przypadku.
Ocena postawy moralnej w konkretnej sytuacji powinna być konsultowana między małżonkami, ale również z osobą bez nacechowania emocjonalnego w sprawie, np. z kierownikiem duchowym.
Współżycie jest tematem bardzo rozległym i indywidualnym, tak jak wiara.. Przy połączeniu obu, trudno wypracować jeden poprawny schemat działania, który będzie właściwy dla każdego z nas.
Kliknij, aby zobaczyć cały post.
Kamila znajdziesz TUTAJ.
„Rzeczywistość jest bogatsza od naszej wyobraźni”
Ile małżeństw, tyle sytuacji. I nie w każdej z nich da się stosować idealnie do nakazów KKK. Dlatego, jeśli z jakichś względów stosowanie NPR nie jest u Ciebie możliwe (przejściowo czy ogólnie), a abstynencja (pierwotnie napisałam „długa abstynencja”, ale ta długość również dla każdego małżeństwa może oznaczać zupełnie co innego) niszczy Twoją relację z małżonkiem, to:
- poszukaj pomocy wykwalifikowanej nauczycielki (o tym za chwilę, bo jednak w wielu sytuacjach da się pomóc),
- zdecyduj się na inną metodę zaspokajania potrzeby bliskości niż seks,
- zacznij używać innej metody zapobiegania ciąży.
Można wybrać jedną opcję, można wybrać wiele. Wierzę w Twój rozsądek, jasność umysłu i ogarnięte sumienie. A raczej w Wasz. Możesz to przedyskutować ze swoim kierownikiem duchowym (lub w ogóle takowego poszukać).
Nie jestem specjalistką od moralności i etyki chrześcijańskiej, tutaj odsyłam np. do seksuolożki Diany Paulińskiej, czy wspomnianego seksuologa Kamila Wojciechowskiego. Dlatego nie powiem Ci, co w kontekście wiary jest ok, a co nie. Mówię w kontekście zdrowego rozsądku i własnego przekonania o tym, że Bóg nie chce rozpadu Twojego małżeństwa. Kościół zapewne też tego nie chce, tylko, lekko mówiąc, nie odnajduje się za dobrze na polu seksuologii dzisiejszych czasów. Stąd zamiast konkretów mamy górnolotne słowa, które mało kto rozumie.
Przytoczę tutaj też sytuację z mojego gabinetu.
Często przychodzą do mnie kobiety, które mają już za sobą stosowanie NPRu zakończone nieplanową ciążą. Albo nawet i planowaną, ale po ostatniej nie chcą już kolejnej, są taką perspektywą wręcz przerażone – z różnych powodów. Ale z drugiej strony chcą stosować NPR i mają w sobie na tyle motywacji, by spróbować jeszcze raz. Przy czym pisząc „spróbować” mam na myśli na początek solidną naukę i rozpoczęcie obserwacji. Sprawdzenie, jakie błędy się popełniało wcześniej i naprawienie ich.
Swoją drogą, jeszcze mi się nie zdarzyło, żeby przyszedł ktoś z naprawdę dużą wiedzą o sobie i metodzie, a „wpadką” na koncie. Zwykle wychodzą spore braki w wiedzy (o ich powodach za chwilę) i okazuje się, że o rany, tak naprawdę stosowałam kalendarzyk czy jakąś swoją metodę, a nie prawdziwą metodę NPR.
I wracając do kroków postępowania. Ostatnie, co bym poleciła takiej Klientce (i parze), to hej ho! od razu korzystanie z wyznaczonych okresów niepłodności. Często one same mówią, że nie są na to gotowe. A na co komu seks podczas którego w głowie masz tylko „Boże, a jak znowu zajdę?!”. To nie pomaga ani w korzystaniu z NPR, ani w odbudowaniu sfery seksualności.
Dlatego w takiej sytuacji warto się obserwować, wyznaczać okresy niepłodności i współżyć podczas nich, ale przy braku gotowości – korzystać z dodatkowej bariery jaką jest prezerwatywa. Czy dlatego, że można się pomylić? Nie. Dlatego, że głowa tego potrzebuje i taki skok na głęboką wodę zrobiłby więcej szkody niż pożytku.
Druga rzecz – sperma zaburza obraz śluzu i przy nauce, obciążonej takim bagażem psychicznym, to może być naprawdę ogromny stresor.
Zawsze mówię też o tym, żeby jednak powoli rezygnować z prezerwatywy. Pójść raz na badanie progesteronu, mając już na karcie wyznaczoną niepłodność, żeby potwierdzić, że tak, dobrze wyznaczyliśmy! I spróbować krok po kroku odważać się na współżycie bez antykoncepcji barierowej. Nawet jeśli to będzie dopiero 10 dzień fazy lutealnej. Nawet jeśli to będzie ten jeden jedyny raz bez gumki w cyklu. Ale powoli do przodu i z cyklu na cykl będzie łatwiej. Para sama decyduje, na co jest już teraz gotowa.
To jak z nauką pływania – zaczynasz od pomocy pianki, potem powoli z niej rezygnujesz, a potem pływasz jak ryba w wodzie, czerpiąc z tej aktywności radość, a nie strach. Tak samo może być z seksem przy NPR. Naturalne Planowanie Rodziny to tutaj głęboka woda, prezerwatywy to pianki, seks to pływanie.
Zdarza się i tak, że pary nie rezygnują z pianek w pierwszej fazie cyklu, w niepłodności względnej. Bo się za bardzo boją, bo za wiele przeszli. I wiesz co? To jest ok. Ale większość jednak w końcu wierzy w to, że potrafią wyznaczać właściwie fazy niepłodności, a wręcz zaczynają się fascynować tym, jak to działa. I pływają jak ryby w wodzie 🙂
Przejdźmy teraz do drugiego kawałka włosiennicy zwanej katolickim Naturalnym Planowaniem Rodziny.
Odpowiednia wiedza o stosowanej metodzie Naturalnego Planowania Rodziny oraz o własnym organizmie, czyli klucz do sukcesu w NPR
I tutaj często leży pies pogrzebany. Bo w wielu sytuacjach wcale nie trzeba się uciekać do innych metod antykoncepcji czy radzić sobie bez penetracji. Często najbardziej sfrustrowani z nas mają błędną wiedzę i to ona właśnie odpowiada za nieplanowane ciąże, strach i frustrację.
Gorzej, że równie często te osoby aktywnie poszukują wiedzy, chcą więcej, chodzą na konsultacje do nauczycielek różnych metod Naturalnego Planowania Rodziny i… to nie pomaga. Bo nauczycielki rozkładają ręce lub nadal dają niepełną wiedzę niewiedząc jak sobie radzić z trudniejszymi cyklami i co zrobić, by pomóc w regulacji hormonalnej.
W takim wypadku ciężko się dziwić, że ludzie słysząc hasła ” NPR jest super! Obserwuj swój cykl! Dla swojego zdrowia i lepszego życia seksualnego!” zapalają się do czerwoności i przestrzegają przed skutkami „tego strasznego katolickiego NPRu”. Zupełnie zrozumiałe. Mając 5 dzieci i tyle seksu co kot napłakał (a bierzmy pod uwagę, że zwykle nie każde z tych dzieci było planowane), też nie chciałabym mieć z NPRem nic wspólnego i przestrzegałabym przed nim innych. Zwłaszcza te osoby, które są nim „początkowo zachwycone”.
I tutaj w Naturalne Planowanie Rodziny wchodzę ja – nieskromnie pisząc – cała na biało
Ze swoją wiedzą, kursami, warsztatami, społecznością kobiet stosujących NPR, ebookami, webinarami, konsultacjami i sercem na dłoni. Szczególnie dla tych, które mają już serdecznie dość, ale ten jeden, ostatni raz, chcą spróbować.
Mogę Cię nauczyć skutecznego stosowania metody Rötzera (objawowo-termicznej), jednej z metod Naturalnego Planowania Rodziny.
Dam Ci taką wiedzę i umiejętności, że Twoje obserwacje realnie staną się łatwiejsze i pod względem ich wykonywania i interpretowania.
Nauczę Cię cykl po cyklu, jak wyznaczać coraz większą ilość pewnych dni niepłodnych.
Pomogę Ci wyregulować cykl oraz zdrowie, aby karty były czytelniejsze, PMS nie dokuczał, miesiączki nie zwijały Cię z bólu, a życie stało się piękniejsze.
Odkryję przed Tobą świat świadomej kobiecości.
Pokażę, jak płynąć z wewnętrznym flow zdrowych przemian hormonalnych w organizmie.
Tak, mogę to wszystko. I tak, to jest trudne – jeśli chce się to robić samotnie. Ale możesz wziąć mnie za przewodniczkę na tej drodze i poznać świat, o którego istnieniu nie miałaś pojęcia.
Zapraszam Cię do wzięcia udziału w kursie Naturalne Planowanie Rodziny online
Mogę Ci zaoferować kurs podstawowy NPR lub kurs NPR po porodzie i w trakcie karmienia piersią (jest też opcja 2w1, jeśli po ciąży zaczynasz naukę od podstaw).
Za szybko?
To skorzystaj z ebooka Potęga świadomej kobiecości. Tańszy, prostszy, szybszy, a potrafi wiele w życiu zmienić. To książka, która poprowadzi Cię za rękę przez meandry kobiecości i wyzwań, które na nas kobiety czekają. Znajdziesz tutaj tematy związane z kobiecością, seksualnością, kobiecą fizjologią, naturalnym rozpoznawaniem płodności, cyklicznością, a nawet higieną czy kobiecymi ziołami.
Nadal za szybko?
To przyjdź na darmowy webinar o tym, jak zacząć się obserwować i na końcu postaw mnie w ogniu swoich pytań.
Znasz już swoją metodę, ale czujesz się w jej stosowaniu osamotniona?
Chciałabyś rozwinąć potencjał płynący z obserwacji? Poznać kobiety, które mają te same radości i troski, co Ty? To zapraszam do naszej Społeczności Kobiece Pogaduchy.
Jestem tutaj dla Ciebie. Jesteśmy tu dla Ciebie.
Głodna wiedzy o kobiecości i obserwacjach cyklu?
To zapraszam do zapisu do newslettera:
Tak, mam sporo do zaoferowania. A to co powyżej, to jeszcze nie wszystko 🙂 Bo są jeszcze webinary, karty cyklu, pdfy z analizą, ebooki, warsztaty i spotkania. Znajdziesz je w zakładce Sklep.