Na skróty:
Okey, no to do dzieła. Dziś będzie kontynuacja tego tekstu o kobiecym libido. Kto nie czytał, ten wraca do części pierwszej, bo ona będzie ważna, aby zrozumieć część drugą 🙂
Jak zapewne pamiętasz, pisałam Ci o metaforze ogrodu. Nie możesz zmienić swojego poziomu SIS (aktywacji) i SES (hamowania), tak jak nie możesz za bardzo wymienić ziemi w swoim ogrodzie. Natomiast możesz mieć wpływ na to, co w nim posadzisz, a więc na to, co uruchamia SIS i SES, czyli kontekst.
Kiedy kobieta ma ochotę na seks?
Nie Ty pierwszy kminisz nad tym, co podnieca kobiety. Cynthia Graham, Stephanie Sanders, Robin Milhausen i Kimberly McBride badały wpływ różnych czynników na wzrost libido u kobiet. Zapytały badane, co sprawia, że mają ochotę na seks? Najczęściej padały takie odpowiedzi:
- Obecność partnera, który mnie szanuje i akceptuje tak,ą jaka jestem.
- Poczucie zaufania i troskliwości w związku.
- Pewność siebie i dobry stan zdrowia, zarówno pod względem emocjonalnym, jak i psychicznym.
- Świadomość że partner mnie pożąda, a jego stosunek wobec mnie powoduje, że czuję się wyjątkowa.
- Bezpośrednie sygnały erotyczne, takie jak erotica i pornografia.
- Patrzenie lub słuchanie jak inni uprawiają seks.
Co więc podnieca kobiety?
Znowu posłużę się badaniami. Badaczki Katie McCall i Cindy Meston wzięły się za kobiece libido i stworzyły kwestionariusz sygnałów pożądania seksualnego. Dzięki temu badaniu odkryły cztery kategorie sygnałów, które sprawiają, że kobiety chcą się kochać.
Sygnały miłosne
Zdaje się, że tutaj Ameryki przed Tobą nie odkrywam. Jednym z sygnałów dla kobiety, że warto iść w seksy, jest bujnie rozwijająca się więź emocjonalna. Tak, udana relacja ma znaczenie, przeogromne. Swoją drogą, jak ją budować dowiesz się z artykułu o 9 nawykach udanych relacji. Rada pierwsza: jeśli chcesz mieć udany seks – pracuj nad swoją relacją. Bardzo prawdopodobne, że nie będziesz miała żadnej ochoty na seks, gdy będziesz czuła się niekochana (a o tym jak wyrażać miłość, aby druga osoba faktycznie to odczuwała dowiesz się z artykułu o językach miłości). Albo, kiedy Twoje poczucie bezpieczeństwa będzie zachwiane (z najprostszych przykładów: on chce się kochać w dzień, a okna są niezasłonięte). Jeśli nie czujesz oddania partnera i bliskości emocjonalnej w związku (a taką dają na przykład szczere rozmowy – raz na pół roku po grubej awanturze to za mało, uwierz mi!) to też nie liczyłabym na buchający ogień pożądania.
Potrzebujemy czuć się bezpieczne, zaopiekowane, mieć oparcie w swoim mężczyźnie, jego szczególną uwagę. Z czystej biologii, jak kobieta zajdzie w ciążę, to największy problem będzie miała właśnie ona. A dla mózgu każdy seks, to sygnał o możliwym potomku. Oczywiście, kobiety wchodzą i w przypadkowe relacje seksualne. Ale to temat na zupełnie inny artykuł.
Bezpośrednie sygnały erotyczne
Nie, bezpośredni sygnał erotyczny to nie tekst „Chodź ze mną do łóżka” 😀 Większość z nas po takim tekście zmierzy Cię spojrzeniem i każe Ci spadać na drzewo, wiem co mówię. Ewentualnie wybuchnie śmiechem.
Chodzi tu o takie bodźce jak oglądanie filmu lub czytanie powieści erotycznej, patrzenie lub słuchanie jak inni ludzie uprawiają seks lub… oczekiwanie na to, że będzie się uprawiało seks. I, jak to u kobiet bywa, fajnie jak sygnał jest bezpośredni, ale pośrednio podany 😀 Lubimy być uwodzone, lubimy, jak ktoś o nas zabiega. No pewnie, że nie wszystkie. Ale chyba zdecydowana większość. Esther Perel, badaczka związków i relacji seksualnych, twierdzi, że gra wstępna nie zaczyna się na 20 minut przed stosunkiem.
Według niej gra wstępna zaczyna się wraz z końcem poprzedniego orgazmu. Ale jak to? No tak to. Jest różnica, gdy po wzniesieniu się na szczyt idziecie od razu spać każde w swoim kącie, albo wracacie do swoich zajęć. A jest różnica, kiedy po wszystkim leżycie sobie chwilę przytuleni. To buduje zupełnie inne podłoże do przyszłych zbliżeń.
Do bezpośrednich sygnałów erotycznych, aktywujących libido, możemy zaliczyć również świadomość, że jest się pożądaną przez partnera lub moment uświadomienia sobie własnego pobudzenia.
Sygnały wizualne związane z fizyczną bliskością
Tutaj chodzi głównie o to, co widzimy. Atrakcyjny, zadbany, dobrze ubrany mężczyzna robi wrażenie, a jakże. I nie, nie ma to wiele wspólnego z zasobnością portfela. Pokusiłabym się o stwierdzenie, że ma to raczej związek z częstotliwością zażywania kąpieli i używania dezodorantu.
Nie bez znaczenia dla libido będzie także sposób bycia partnera. Pewność siebie, wyprostowana postura, obserwowanie podczas wykonywania jakiegoś hobby, intelekt, dobry styl. To wszystko sprawia, że szanse na łóżkowe aktywności wzrastają.
Sygnały ukryte związane z romantycznością
Te sygnały to wszystko, co tworzy romantyczny klimat. Wzrostowi libido sprzyjają takie rzeczy jak bliskość w tańcu, wspólna kąpiel czy masaż. Dobrze zadziałają również inne rodzaje intymnej bliskości – wiele kobiet lubi, kiedy mężczyzna dotyka jej twarzy, włosów, skupia się w dotyku na całym jej ciele. Ale romantycznym sygnałem może być również patrzenie na zachód słońca, wspólny śmiech, łaskotki, szepty, a nawet przyjemny zapach partnera.
Mieszanka tych wszystkich erotycznych i romantycznych sygnałów powoduje wzrost kobiecego libido, ponieważ (jak wyjaśniłam Ci w poprzednim artykule) kobiety klasyfikują bodźce, jako seksualne lub nie, na podstawie sytuacji społecznych.
Pamiętaj jednak, że to wszystko ZALEŻY. Możesz mieć super relację z partnerem, którego kochasz i który Cię pociąga i nadal nie mieć ochoty na seks, kiedy jesteś zmęczona i przepracowana. Albo mieć zerowe libido wtedy, gdy on, podjarany wspólnie spędzonym czasem na świeżym powietrzu, chętnie poszedłby z Tobą do łóżka, a Ty wolisz, gdy oboje jesteście po prysznicu. O co więc w tym wszystkim chodzi? A no o związek modelu podwójnej kontroli (SIS i SES) z systemami motywacyjnymi, na które wpływa kontekst. Na niego składa się kilka okoliczności danej chwili, ale o tym za chwilę.
No dobra, ale o co chodzi z tym kontekstem i libido?
Zaraz Ci wyjaśnię. Wyobraź sobie, że flirtujesz ze swoim Mężczyzną. Uśmiechasz się, kokietujesz, puszczasz dwuznaczne słówka, a on daje Ci klapsa lub zaczyna Cię lekko łaskotać. Z dużym prawdopodobieństwem Ci się to spodoba i może doprowadzi do czegoś więcej.
A teraz wyobraź sobie, że Twój partner daje Ci klapsa albo zaczyna Cię łaskotać, kiedy próbujesz zdążyć rano z dzieckiem do przedszkola. Albo kiedy jesteś na swojego faceta totalnie wściekła. Raczej Ci się nie spodoba.
Dlaczego ta sama czynność jest przez Ciebie dwojako odbierana? Odpowiedź jest prosta: bo towarzyszył jej inny kontekst. On ma znaczenie w całym naszym życiu. Jeśli spieszysz się do pracy, a Twój autobus się spóźnia, będziesz wściekły. Ale kiedy spóźni się, kiedy spóźniony próbujesz na niego zdążyć, będziesz wdzięczny losowi za jego późniejszy przyjazd. Różny kontekst, inny odbiór.
Im lepiej poznasz konteksty, które Cię pobudzają i hamują, tym będziesz mieć większe zadowolenie z życia seksualnego.
Jaki kontekst, powoduje wzrost libido?
Znowu – to zależy. Każda kobieta jest inna i dla każdej będzie odpowiedni inny kontekst. Po drugie, życie się zmienia – to co podniecało Cię 5 lat temu, teraz niekoniecznie musi mieć takie znaczenie.
Ogólnie rzecz ujmując kontekst, który powoduje wzrost libido:
- Nie wiąże się ze stresem.
- Jest wypełniony czułością.
- Jest jednoznacznie erotyczny.
Podniecenie seksualne, pożądanie i orgazm cały czas się zmieniają, najczęściej właśnie pod wpływem modyfikacji kontekstu sytuacji w jakiej jesteśmy. Dobra wiadomość jest taka, że do wzrostu libido najczęściej wystarczy po prostu zmienić okoliczności, a niekoniecznie trzeba zmieniać Ciebie. Niewłaściwy kontekst może sprawić, że poczujemy się jak na łożu śmierci – dlatego bardzo wiele kobiet sprawia wrażenie, że nie lubi seksu. A jedyne, co trzeba wtedy zrobić, to zadbać o lepszy kontekst.
Jeśli chciałabyś poznać konteksty, które najbardziej hamują oraz aktywują Twoje libido – zapraszam do zapisu do newslettera. Arkusze ćwiczeniowe wraz z wszystkimi dodatkowymi tekstami znajdziesz w Cyfrowej Biblioteczce JZK, do której dostęp dostaniesz po zapisaniu się.
Zobacz też mój kurs Naturalnego Planowania Rodziny online:
4 komentarze
B.
Ciekawy artykuł choć niby o tym wszystkim się gdzieś mówi , pisze ale niekoniecznie razem tak zebrane. Czuję się zachęcona do zapisania do newslettera.
Ale jednocześnie aż muszę skomentować, że kontekst 3 fazy cyklu dla niektórych kobiet jest taki że (to cytat z mojej koleżanki): „nawet Dawid Beckham nie może mnie tknąć bez znieczulenia mnie winem.”
Basia
Pytanie tylko czy w takiej sytuacji kobieta chce coś zmieniać. Jeśli chce – to ciężka droga przed nią, bo zmiany będą wymagały pokopania w swojej głowie, w swojej przeszłości. Nie jest prosto, wiem coś o tym. Natomiast wiem też, że warto, dlatego zachęcam 😀 Książka, na której się opieram może być bardzo w tym pomocna, aczkolwiek postaram się też zrobić artykuł na temat innych przydatnych źródeł, bo tę książkę miejscami trudno zrozumieć. Newsletter też polecam, bo dodatkowych materiałów będzie tylko przybywało 😉
Daria
Mnie interesuje jak zmniejszyć libido. Jestem kobietą i mamwysokie libido. Jak czytałam Twój poprzedni artykuł w tym temacie to dosłownie tak się u mnie dzieje: wyłapuje z otoczenia rzeczy pobudzające i orientuje się kiedy już jestem podniecona. Nie umiem tego w sobie przyjąć, pokochać. Poszłam na terapię, aby przerobić ewentualne inne rzeczy z mojej historii życia, które miałyby wpływ na wysokie libido. Doznałam znacznej poprawy, bo zdwoch aktów seksualnych dziennie dzięki pracy doszłam na jeden akt raz na dwa dni. Sukces ogromny. A i tak dla mnie wielkie cierpienie. Nie chce tego. Ale też nie chce zagłuszać popędu, ale go wyciszać. Dla jasności nie masturbuje się, stosuje z mężem NPR i przeżywam takie katusze, że żałuję, że wyszlam za mąż… Zaczęłam siebie nienawidzić. Czuję,że zbliżają mi się jakieś stany depresyjne… I akurat ja jestem wierząca i próbowałam zwierzyć się komuś z Kościoła…to wyszłam na wyuzdanego, nieopanowanego frika… Bo kobieta ma niższe libido „z natury”. Źle mi bardzo. I jak mam tak żyć w swoim małżeństwie i w ogóle sama ze sobą to po prostu nie chce i nie obraził abym się gdyby Bóg mnie zabrał.
Basia Budziak (Olesińska)
Myślę, że to powinnyśmy obgadać na priv. Jeśli chcesz, to napisz do mnie proszę: olesinskab@gmail.com
Bardzo mi przykro, że trafiłaś na takie osoby w Kościele. Wcale nie mamy niższego libido z natury. Owszem, inne rzeczy mogą być dla nas ważniejsze niż seks i często łatwiej nam się rozproszyć, ale popęd to mocno indywidualna sprawa. Dziękuję Ci za ten komentarz, bo pokazuje, że każdy kij ma dwa końce i cierpienie może się znajdować na każdym z nich.