Jest 30 września 2020 roku.

Rok temu, o tej porze, 30 września 2019 roku, palcami mokrymi od potu, pierwszy raz kliknęłam „Opublikuj”. I można by rzec, że tak oto wszystko się zaczęło!

No nie do końca.

O tym, dlaczego założyłam to miejsce, skąd pomysł i co mnie do tego doprowadziło przeczytasz o >>tutaj<<

Zakładając Jak Zrozumieć Kobietę chciałam po prostu wylać gdzieś wiedzę, którą latami skrzętnie gromadziłam. Na początku pisałam po prostu dla przyjaciół i osób, które zgłaszały się dla mnie po pomoc. Ten NPR to tu miał być tak wiesz, dodatkowo 😅 A okazało się, że to właśnie o Naturalnym Planowaniu Rodziny chcecie czytać najwięcej, a i ja mam najwięcej o nim do powiedzenia. Pisałam o tym, co wzbudzało we mnie emocje. Im bardziej się na coś wkurzyłam, tym lepszy i przydatniejszy artykuł powstawał.

Bo ja najczęściej wkurzam się na jakość materiałów w internecie. Z resztą, nie tylko w internecie. Na to, że są stare, nieaktualizowane, że kopiuj wklej. Że brakuje profesjonalistów. Że porad o zdrowiu ludzie szukają na medonecie i poradnikuzdrowie 🤦‍♀️ Tych gigantów ciężko prześcignąć, no bo jak. Ja tyle kasy na reklamy i pozycjonowanie to chyba nigdy mieć nie będę, co taki Onet. Ale hu kers? Działam sobie w swojej malutkiej niszy. I w tej malutkiej niszy zmieniam świat.

Jak zmieniać świat nie ruszając się z domu

Zaczęłam od zmiany swojego świata (serdecznie polecam!). Potem zmieniłam jej świat (przy okazji też jego). I tej dziewczyny. I tamtej. Zmieniam światy, wiesz? Na lepsze zmieniam. A raczej pomagam to robić. I muszę nieskromnie przyznać, że całkiem nieźle mi to wychodzi.

Ja wcale nie chciałam zakładać żadnej firmy. Ani kursu robić. Ani go sprzedawać. Ale cóż, kiedy się wkurzyłam? Wkurzyłam się, że cały czas trafiają do mnie kobiety z takimi informacjami o Naturalnym Planowaniu Rodziny, z taką frustracją, z takim rozgoryczeniem, że aż serce mi martwiało. I gdzie ja je miałam odsyłać? Uczyć każdą po kolei na piechotę? Wy wiecie ile by to czasu zajęło? Jak nie wiecie, to Wam powiem, że DUŻO. A to by znacznie ograniczyło moje możliwości pomocowe. Cóż było robić?

Postanowiłam, że stworzę własny kurs

W ogóle na początku to się bałam, że mnie zjedzą za to (no i trochę jedzą – bo jak to tak, nie pro bono tylko za pieniądze?). Ale miałam dużą motywację. Sama niedługo wcześniej przeszłam kurs z Excela u Michała Kowalczyka (Excellent Work naprawdę polecam!) i pomyślałam sobie, że kurka… A czemu by nie zrobić takiego kursu z metody Rötzera? Pamiętajcie, że ja wtedy miałam mojego słodkiego, małego blogaska. I telefon komórkowy. No i chwilę później zainwestowałam w MacBooka (bolało! ale było warto). I tyle. A nie, nie tyle. Jeszcze miałam głowę spuchniętą od wiedzy i zapał do uczenia godny świadka Jehowy 😀

Zrobiłam rekonesans. Sprawdziłam, czego Wam najbardziej brakuje (do dziś mam tę ankietę z setkami odpowiedzi), a w międzyczasie uczyłam się, jak się robi filmy, jak się dobrze ludzi uczy, jak się ogarnia sprzęt, wideo, audio, jak się prowadzi bloga, fejsbuki, newslettery i te wszystkie inne zmory. Znalazłam dziewczyny, które chciały przetestować kurs. Zrobiłam agendę (się znaczy plan treści kursu) i w styczniu byłam już naprawdę blisko…

A potem zachorowałam

No załamałam się trochę, powiem Wam. Covid mnie dorwał, prawdopodobnie. Mielił mnie w gębie przez cały luty, zostawiając bez sił. Nic nie robiłam, nic się nie działo. Byłam wkurzona na cały świat, bo prototyp kursu miał wyjść na początku roku, a całość wyjść na świat w marcu. Tymczasem w marcu nadal miałam tylko plan. Wróciłam do pracy etatowej. Miałam tam przy okazji jesień średniowiecza.

I wtedy wszystko zamknęli

Pracując w żłobku poszłam na przymusowe wolne, wykombinowałam też plan przetrwania dla żłobka, żeby nas dzieciaki nie zapomniały (czytałyśmy dzieciakom bajki na live’ach). I nagrywałam.

https://www.facebook.com/jakzrozumieckobiete/posts/195207458569170

Nagrywałam i nagrywałam i nagrywałam. Od rana aż do czasu, gdy światło już nie pozwalało. Potem montowałam, kleiłam, robiłam grafiki, materiały, ebooki. Pisałam artykuły, nagrywałam filmiki edukacyjne i podcasty. Zdawałam Wam relacje z postępów i pracowałam dalej. Z wielkim, tłuczącym mi się po głowie „KTO CI TO KURNA KUPI DZIEWCZYNO??”. Ale hu kers, no nie? 🙃

Jak pójdą trzy kursy to muszę założyć firmę, bo mnie inaczej US pożre

I poszły. Dzień przed sprzedażą poszedł pierwszy – dziewczyny z listy zainteresowanych dostały wcześniej maila z instrukcją jak kurs kupić. Wiecie, wtedy to ja nie miałam jeszcze szybkich płatności, więc płaciły mi prosto na konto. Dały mi swój kredyt zaufania i to było NIESAMOWITE.

Trzy dni później siedziałam u księgowego dopytując o szczegóły zakładania własnej działalności:
– No dobra, to teraz kod działalności gospodarczej. To co to będzie? Tak jak psycholog?
– No niee…
– Jak trener?
– Też nie bardzo. No ja uczę, edukuję. W internecie.
– No to edukacja!
– No też nie bardzo.
– …

Spokojnie, doszliśmy do porozumienia 😀 I jeszcze tego samego dnia do CEiDG poszedł wniosek o założenie działalności. 13 maja 2020 roku założyłam legalnie działającą firmę, zajmującą się nauką obserwacji i rozpoznawania płodności.

A w lipcu postanowiłam się utopić…

Albo jak kto woli, nauczyć się pływać, czyli odejść z etatu na swoje. I odeszłam.

https://www.facebook.com/jakzrozumieckobiete/posts/233437141412868

Ku przerażeniu mamy i akompaniamencie wspierających zdań otoczenia, typu „puknijsięwczółkodziewczynko” 💪 Co mogę powiedzieć z perspektywy ostatnich miesięcy?

Że mieliście rację. Jest zajebiście ciężko 😉

Ale nie z powodu pieniędzy, a mentalności ludzkiej. Co ciekawe, nie spotykam się z murem od strony potencjalnych klientek. Mnóstwo kobiet jest zachwyconych tą inicjatywą i chętnie korzystają z moich usług. Problem pojawia się w środowisku nauczycielskim. No bo ja chcę zapłaty za moją pracę i jakoś specjalnie się z tym nie kryję 😉 Wszystko, co widzisz tutaj, na Facebooku, Instagramie, w newsletterach – to moja ciężka praca. Nikt tego za mnie nie wymyśla, nie robi, nie mam pomocników i, poza małymi wyjątkami, nie deleguję żadnej roboty. Od A do Z jest moje. Lepiej bądź gorzej, bo cały czas się uczę, ale jednak moje. I to jest nieziemsko satysfakcjonujące.

Pierwsze urodziny

Ja wcale nie chciałam mieć firmy. Wierz mi, przejrzałam wszystkie możliwe alternatywy. Chciałam tylko pisać i pokazywać innym, że faktycznie można inaczej.

Po roku mam fajnego bloga, legalnie działającą firmę i grono przecudownych kobiet, które obserwują, czytają i kibicują. Jest też kilku Panów, nie zapominam o Was – jesteście moimi bohaterami! Mam też swój autorski, profesjonalny kurs i kilka produktów dodatkowych, które będą dostępne, jak tylko uporam się z uruchomieniem sklepu (psst!… już działa!). W planach mam co najmniej dwa kolejne kursy i mnóstwo mini produktów, które będą Wam pomagać łatwiej i lepiej żyć.

Całkiem nieźle jak na jeden rok, prawda?

Strach pomyśleć, co będzie za rok!


I tak na końcu… Jest jedna osoba, bez której nie byłoby całej tej historii – mój Wojtek. Człowiek o wielkiej wiedzy i ogromnym sercu. To on łaził za mną, robił podchody i mówił „no weź pisz i ludziom pokaż!”. A ja patrzyłam na niego, jak na zbiega ze szpitala psychiatrycznego.

Aż pewnego dnia, palcami mokrymi od potu, pierwszy raz kliknęłam „Opublikuj”.

I można by rzec, że tak oto wszystko się zaczęło! 😉


Mamy 30 września 2021 roku. Co tam, jak tam?

W maju pojawił się nowy kurs – tym razem dotyczący NPR po porodzie. Mam też w planach mentoring (kurs?) pomagający Wam regulować cykl miesiączkowy.

W maju wyszedł też ebook ze złotymi radami dla początkujących w NPR 🙂

Przez cały rok prowadziłam dla Was darmowe webinary (temat przyszłego spotkania możecie sprawdzić tutaj) i wszystkie te nagrania powoli trafiają o do tej zakładki, żebyście mogły z nich cały czas korzystać.

Mamy też naszą cudowną wioskę kobiet Kobiece Pogaduchy. A już 2 października (w Krakowie) i 23 października (w Warszawie) zobaczę się z moimi Czytelniczkami na żywo na pierwszych warsztatach z diagnostyki zdrowia na podstawie kart obserwacji cyklu (po więcej informacji napisz do mnie na olesinskab@gmail.com).

Mentalnie zmieniło się u mnie wiele. Nauczyłam się odpuszczać. Więcej odpoczywać. Bardziej o siebie dbać. Do ideału daleko, ale jestem dumna z tego, co tutaj robię i jak działa moja firma.

Na dzień dzisiejszy zaufało mi już prawie 300 kobiet. Większość z nich twierdzi, że mogę doliczyć jeszcze ich Mężczyznę 😀

Jestem dumna z mojej działalności i z nieskrywaną ciekawością patrzę w przyszłość, bo planów jest co niemiara! Miedzy innymi pierwszy produkt fizyczny – Dziennik Obserwacji Cyklu 😉

Motywujecie mnie, inspirujecie, dajecie siłę do pracy. To dzięki Wam to miejsce jest właśnie takie – ciepłe, otwarte i pełne wiedzy. Dziękuję!

A co będzie za rok? 😉


Jak tradycja każe, na koniec zachęcam do zapisu na newsletter. Wysyłam gołębie pocztowe raz na tydzień. Co w nich? Kilka zdań co tam słychać, ale głównie ciekawostki nprowe, przydatne treści o seksualności, czasem o zdrowiu, czasem o samorozwoju, i inne. No i razem z zapisem dostajesz dostęp do materiałów dodatkowych w Cyfrowej Biblioteczce JZK 💪


jak zrozumieć kobietę