Nauczyciel NPR to moja pełnoetatowa praca, ale jakby na to nie patrzeć, ja też kiedyś zaczynałam. Z 10 lat temu jakoś (moją historię przeczytasz w tym artykule). I ostatnio zdałam sobie sprawę z przerażającej rzeczy – aktualnie ludzie uczą się dokładnie z tych samych stron, z których ja próbowałam zdobywać wiedzę. Proponowane są im te same podręczniki. Te same strony internetowe wyświetlą Ci się w wyszukiwarce. Od 10 lat nikt niczego nie zaktualizował.
Pewnie się zastanawiasz – o co jej chodzi? A to fizjologia się jakoś zmieniła? Zasady w metodach się zmieniły? Nie, nie zmieniły się. natomiast nasza wiedza na temat płodności i ludzkiego organizmu wystrzeliła o milion lat świetlnych do przodu. W sumie metody też się zmieniły – powstało całe mnóstwo nowych, o których w Polsce mało się mówi.
W zasadzie Twoja sytuacja niewiele się różni od mojej wtedy. Z tą różnicą, że było mniej „arcyrzeczowych” artykułów z serwisów typu poradnik zdrowie. Jak ja się uczyłam? Przede wszystkim długo. Ciężko było mi to wszystko zrozumieć, zwłaszcza fizjologia cyklu miesiączkowego była dla mnie trudna. Nigdzie nie tłumaczono tego w sensowny sposób, nie mogłam zakapować jak to jest z tymi rodzajami śluzu, jak je odróżnić od siebie? Co wpływa na temperaturę, jak ją mierzyć, czym? A szyjka to w ogóle zakazany temat przecież 😉
I powiem Ci jedno – chwała Bogu, że wtedy, gdy się uczyłam, nie próbowałam sprawdzać skuteczności w praktyce 😂 Dopiero kontakt z profesjonalnym instruktorem NPR pomógł mi uporządkować wiedzę i na prawdę zrozumieć, o co w tym chodzi.
Instruktor NPR – dlaczego warto?
1.
Po pierwsze dlatego, że nauczyciel NPR ma sprawdzoną wiedzę. W internecie roi się od pseudo rad i pseudo nauki w kwestii Naturalnego Planowania Rodziny. Myślę, że dobrze wiesz, o czym mówię – sztandarowy przykład to kalkulator dni płodnych. Jeśli jeszcze wierzysz w takie rzeczy, to równie dobrze możesz wierzyć, że 6 grudnia prezenty dzieciom przynosi św. Mikołaj.
2.
Po drugie nauczyciel NPR już był w tym miejscu, co Ty. Też kiedyś się uczył. Też próbował. Nie rozumiał. Było mu ciężko. Też się wkurzał. I dzięki temu zdobył przydatne protipy, którymi teraz może się podzielić z Tobą. On wie, co Cię czeka. Może Ci opowiedzieć o trudnościach, podpowiedzieć sprawdzone, zgodne z metodą (i dzięki temu skuteczne!) rozwiązania.
3.
Po trzecie nauczyciel NPR dobrze nauczy Cię podstaw. A to jest niesamowicie ważne, żeby budować wiedzę o swoim organizmie na sprawdzonych, porządnych fundamentach. Wiele problemów ze stosowaniem metody czy z jej skutecznością bierze się właśnie z tego, że użytkownik zna ogólnikowe zasady z różnych materiałów. Albo zna je po części. Albo stosuje jak mu się podoba.
4.
I tu dochodzimy do czwartego plusa – instruktor NPR trzyma rękę na pulsie i nie pozwoli Ci zginąć. Od razu wychwyci, że coś robisz nie tak, że szwankuje. Będzie wspierać, motywować, a przede wszystkim będzie rozumiał przez jakie nprowe radości i smutki przechodzisz.
5.
Po piąte – nauczyciel NPR da Ci poczucie bezpieczeństwa, zwłaszcza kiedy zaczynasz naukę, a wszystko jest obce i trudne. Możesz się skonsultować ze specjalistą w razie wystąpienia jakichkolwiek anomalii (prawdopodobnie widział to już nie raz, nie dwa), pomoże też się ich pozbyć czy wyregulować cykl. A to wszystko z korzyścią dla Twojego komfortu i zdrowia. Możliwość skonsultowania swoich obserwacji i sprawdzenia wiedzy ze specjalistą to coś, co ogromnie się przydaje, gdy czujesz się niepewnie.
6.
Po szóste – nauczyciel NPR to profesjonalista i specjalista w dziedzinie Naturalnego Planowania Rodziny. To nie kuzynka, ciotka czy koleżanka z internetu, albo członkowie forum. Szkolimy się, zdajemy egzaminy, co dwa lata mamy obowiązek ponownego potwierdzenia swojej wiedzy. I cały czas z pasją się uczymy, żeby pomagać innym.
7.
Po siódme – prócz tego, że znamy fizjologię cyklu menstruacyjnego i metodę od podszewki, to umiemy też uczyć. Przekazywać wiedzę w sposób jasny i klarowny. Wiemy, jak sprawdzić czy rozumiesz. Od czego naukę zacząć, żeby była efektowna, a metoda skuteczna. Wiemy, jakie błędy najcześciej popełniają użytkownicy i ostrzeżemy Cię przed nimi. Właśnie dla Twojego komfortu i poczucia bezpieczeństwa.
8.
Po ósme – nauczyciel NPR zaoszczędzi Twój czas. Serio. Właśnie dlatego, że wie czego i w jaki sposób Cię uczyć. Książka Ci tego nie da. No i z książką się nie skonsultujesz. Szukanie materiałów w stosie nieaktualizowanych artykułów w internecie lub książek wydanych 10 lub więcej lat temu raczej nie nie jest sprawne, szybkie i przyjemne. A nauczyciel już to wie. I wiele więcej niż znajdziesz na przypadkowych stronach w internecie.
9.
Po dziewiąte – jeśli będzie trzeba, to instruktor NPR łopatologicznie wytłumaczy wszystko Twojemu facetowi 😉 Nie będzie nam głupio gadać z Twoim mężczyzną o śluzie, szyjce i menstruacji tak, by i on nie czuł się głupio. A zrozumiał o co chodzi w Naturalnym Planowaniu Rodziny i wiedział, jak może się w to włączyć, żebyś czuła jego wsparcie.
Nauka na własną rękę jest tańsza
Przynajmniej jeśli o kosztach pieniężnych mowa. I to by było w zasadzie na tyle plusów samodzielnej nauki. Jeśli jesteś na początku swojej drogi, zwłaszcza jako młoda dziewczyna, bez dzieci, ciąż, połogów, gonitwy, niedospania, niedojedzenia, chorób, itp, itd. to łatwo jest myśleć, że dobra tam! Pohajtamy się i tak chcemy mieć po ślubie niedługo dziecko, to najwyżej będzie wcześniej. Na co mi konkretna nauka, tak sobie tylko przeczytam. I tu, moja droga Przyjaciółko robisz jeden z pierwszych błędów, który będzie Cię drogo kosztował później. A są znacznie droższe rzeczy w życiu niż pieniądze.
Na przykład święty spokój. I pewność, że wiesz co robisz. Że panujesz nad sytuacją. Poczucie bezpieczeństwa. Luz kiedy kochasz się z mężem. Bez strachu, że mając malutkie dziecko, zaraz zajdziesz w kolejną ciążę. To potrafi rozwalić psychikę i relację. Zwłaszcza nam, wierzącym dziewczynom.
Nauczyciel NPR – w czym Ci pomoże?
Ja wiem, jak wygląda cykl poporodowy. Wiem z czym mierzą się moje klientki. I powiem Ci jedno – zainwestuj w dobre podstawy i profesjonalną naukę z instruktorem póki masz na to czas, siły i dobre warunki. Ja wiem, że Ci się nie chce i teraz nie jest Ci to aż tak potrzebne. Ale to jest nieziemska inwestycja w przyszłość – poznanie swojego organizmu, tego jak działa, w jakich warunkach i dobre poznanie metody.
Kiedy będziesz w trudnym czasie po ciąży, pomoc doświadczonego instruktora NPR, który zna się na okresie poporodowym będzie dla Ciebie na wagę złota.
Pomoże Ci również odczytać dobrze kartę obserwacji cyklu i powie, czy wszystko jest ok. Pomoże wyprostować wszelkie anomalie. Wyregulować cykl. Ogarnąć wiele dolegliwości, które uważasz za „normę”, a które uprzykrzają Ci życie. Wreszcie pomoże przygotować organizm do ciąży tak byś po urodzeniu dziecka nie wjechała prosto w totalny rozjazd hormonalny. Nie da się zapobiec i przygotować na wszystko. Ale na wiele rzeczy tak. I warto to zrobić, zanim człowiek obudzi się z ręką w nocniku
Instruktor NPR Cię poprowadzi
Ważne jest też to, w jaki sposób się uczysz, od czego zaczynasz. Nie wystarczy poczytasz o tym, w jaki sposób mierzyć temperaturę i obserwować śluz. To w ogóle nie o to chodzi moja Przyjaciółko. Istotą całej tej obserwacji płodności jest… Twój cykl miesiączkowy. I im lepiej mu się przyjrzysz, im lepiej nauczysz się co się wtedy dzieje z organizmem kobiety, tym łatwiej będzie Ci się obserwować. Te obserwacje będą też dla Ciebie czytelniejsze i przez to łatwiejsze w interpretacji.
Droga przez Naturalne Planowanie Rodziny jest zwyczajnie prostsza, gdy masz przy boku doświadczonego nauczyciela. Ja już widziałam mnóstwo cykli, anomalii. Rozważałam przeróżne zakłócenia, czytałam multum artykułów, książek – i to wcale nie z dziedziny NPR, bo o fachową i aktualną literaturę tu trudno. Instruktor NPR zbiera wiedzę z naprawdę różnych dziedzin, żebyś Ty nie musiała tego robić. Płacąc za konsultację de facto płacisz za swój święty spokój i sprawdzone informacje podane jak na tacy. Nie musisz tracić czasu na kopanie w internecie, pytanie obcych na różnych forach czy kupowanie i czytanie książek (które niestety póki co najczęściej są beznadziejne i są prawie identyczne merytorycznie).
Nauczyciel NPR – dlaczego warto uczyć się razem?
Pi razy drzwi właśnie dlatego:
- Bo instruktor ma sprawdzoną wiedzę.
- Był już tam, gdzie Ty jesteś teraz.
- Dobrze nauczy Cię podstaw.
- Trzyma rękę na pulsie i nie pozwoli Ci zginąć.
- Da Ci poczucie bezpieczeństwa w trudnych chwilach.
- Możesz na nim polegać, bo jest profesjonalistą ze sprawdzoną wiedzą.
- Wie jak i czego Cię uczyć – w dodatku wie o wiele więcej niż podręcznik do Naturalnego Planowania Rodziny.
- Pomoże Ci wyregulować cykl i zadbać o zdrowie.
- No i może bez skrępowania pogadać z Twoim facetem.
Nie wiem jak dla Ciebie, ale dla mnie to dużo. Wracając do historii z początku wpisu. Nauka z nauczycielem dała mi nieziemską dawkę wiedzy, naprostowała błędy w rozumieniu metody i porządnie zmotywowała do prowadzenia obserwacji. Dzięki tym solidnym podstawom nie bałam się już, kiedy nagle moje cykle wariowały. Wiedziałam, co robić i do kogo mogę się udać po pomoc. Czego i Tobie życzę!
Wyzwanie Obserwuj Się!
Jeśli zastanawiasz się czy Naturalne Planowanie Rodziny jest dla Ciebie – dołącz do naszego wyzwania obserwacyjnego i dowiedz się z czym to się:
Konsultacje i kurs NPR online
A jeśli jesteś już zdecydowana, że chcesz się uczyć i szukasz dobrego nauczyciela – zapraszam na mój kurs Naturalnego Planowania Rodziny online! Służę również pomocą jako nauczyciel NPR w interpretacji kart obserwacji cyklu na konsultacjach:
Newsletter
Ostatnia sprawa – jeśli podoba Ci się to miejsce i chcesz dowiadywać się więcej na temat Naturalnego Planowania Rodziny, kobiecej seksualności, relacji i samorozwoju – zapisz się na mój newsletter. piszę raz w tygodniu i podsyłam ciekawe materiały. Dodatkowo moi subskrybenci mogą za darmo korzystać z materiałów z Cyfrowej Biblioteczki.
5 komentarzy
Alicja
Z jednej strony się zgadzam, ale niestety nie mam zbyt dobrych doświadczeń z nauczycielami:
(1) Na konsultacje przed ślubem przyszłam z 12 kartami z poprzedniego 1,5 roku. Nauczyciele tylko zrobili wielkie oczy. Ani słowa o PMN lub regule szczytu. Nawet o naprotechnologii lub jakiejkolwiek diagnostyce. Tylko o kartę się czepiali (miałam własne wydruki z Excela zamiast oryginalnej karty).
(2) Pierwszy kontakt po porodzie. Trudny okres poporodowy. Czy da się coś zrobić? „Odstawić od piersi.” (Nie odstawiłam.)
(3) Drugi kontakt po porodzie. Znów tylko czepianie się karty.
(4) Późniejsze kontakty. Ogólne hasła o diecie czy magnezie, ale faktycznej pomocy tyle, co kot napłakał.
Podczas nauki dobrze mieć kontakt z nauczycielem 🙂 Ale w nietypowych sytuacjach niestety może być różnie.
Barbara Olesińska
To bardzo smutne, co piszesz. Ale ta sytuacja ma swoje bardzo wyraźne źródło. Większość nauczycieli (pewnie z 95%) robi to na pół gwizdka, bo nie ma kto inny, po godzinach, dodatkowo. Nikt nie angażuje się w to na 100%, każdy ma raczej normalną etatową prace, do tego rodzinę. Pasjonatów nauki jest mało, niestety więcej mamy pasjonatów doradzania innym, jak mają żyć. Tacy ludzie się nie dokształcają, no bo po co? I przychodzi do nich sfrustrowane młode małżeństwo i słyszy, że tak to już jest. Żeby tę ofiarę i trudności Bogu oddali. Doprawdy świetna, budująca rada. Albo właśnie para z małym dzieckiem. To niech Pani odstawi. Rili? Nie, to nie jest pomoc. Ale jeśli ktoś nie ma wiedzy, to sypie tylko frazesami z podręcznika wydanego 40 lat temu. I jest święcie przekonany, że dobrze robi.
Na szczęście znam też nauczycieli z pasją, którzy dociekają, uczą się, szkolą. Każdą trudną kartę przyjmują z otwartymi ramionami. Są interdyscyplinarni – łączą wiele dziedzin, żeby pomagać swoim klientkom. Ale inaczej się nie da. Do człowieka trzeba podchodzić holistycznie, całościowo. Nie wyregulujemy cyklu, jeśli nie wyregulujemy życia, zdrowia, psychiki. Przyczyna często leży na wielu polach i nie ma na nią jednej pigułki. Ale to trzeba chcieć ją znaleźć i mieć wiedzę, gdzie szukać. Robimy co możemy, żeby pomóc jak największej liczbie osób 😉
Z drugiej strony mamy też problem muru od klientki – „u mnie się nie da”. Jeśli słyszę taką odpowiedź na już kolejną propozycję, to najcześciej niedługo później okazuje się, że to nie NPR jest problemem. Problem w tym, że nie każdy nad tym problemem ma ochotę pracować, więc „u mnie się nie da”. I tu już mam związane ręce.
Trafiają do mnie różne kobiety. Ostatnia konsultacja dotyczyła PCOS. I co? Najpierw dokładnie diagnozujemy. Sprawdzamy, co się dzieje w organizmie. Potem pewnie weźmiemy się za regulację androgenów. I powolutku w stronę zdrowia. Może będzie szał, może nie. Ale byłam tam. Więc wiem, że się da 😉
Dlatego też zachęcam, żeby mieć przy sobie doświadczonego nauczyciela. Kogoś, komu można zaufać i komu nietypowe sytuacje nie są straszne. Zbyt wiele zostawiamy na potem, na przypadek. A lepiej szukać, gdy problemu jeszcze nie ma. Wiedzieć, że ma się do kogo zwrócić w razie W. Zwłaszcza, że ciężko taką osobę znaleźć. Najlepiej od razu zacząć z kimś sensownym, kto poprowadzi i będzie później w pogotowiu, gdyby trzeba było skonsultować coś trudnego. To dba o komfort psychiczny stosowania NPR.
Alicja
Tylko gdzie znaleźć doświadczonego nauczyciela? (Wiadomo, tutaj 😉 Niemniej pewnie większość kobiet spotyka się z nauczycielem na naukach przedślubnych, a tam można trafić różnie.)
Przy czym chciałabym podkreślić, że doceniam pracę tych nauczycieli. Często robią to w ramach wolontariatu, poświęcając swój czas wolny, by pomóc innym. I nie spotkałam się nigdy z rażącą niekompetencją. Wydaje mi się, że – nawet przypadkowi nauczyciele z poradni – dobrze znają reguły i pomogą w nauce NPR. Problem rodzi się tam, gdzie reguły zderzają się z życiem.
(1) Może to tylko kwestia mojego przewrażliwienia 😛 ale mam wrażenie, że część nauczycieli nie dopuszcza żadnego odstępstwa od reguł. I żeby było jasne, nie chodzi mi o nieprawidłową interpretację czy niezrozumienie zasad, bo to warto wyjaśnić, ale o sytuację, gdy para współżyje w czasie potencjalnie płodnym. Dla niektórych to „brak kontroli”, „wielkie ryzyko” czy „starania o dziecko”. Tymczasem – o ile reguły są zrozumiałe – to para decyduje, kiedy podejmuje współżycie, jak wysoką ma motywację i na ile ryzyko ciąży przeważa konieczność rezygnacji ze współżycia. Współżycie w czasie potencjalnie płodnym nie musi też od razu starań o dziecko, bo to drugie większość osób rozumie również jako faktyczną chęć poczęcia. Niektórzy nauczyciele postrzegają tę kwestię bardzo czarno-biało, a skala motywacji jest znacznie dłuższa niż „odkładam – staram się” 😉 Np.:
https://fertilityawarenessmethodofbirthcontrol.com/fertility-intentions-scale-pro-life/
TL;DR: Nauka reguł, pomoc w ocenie szans na ciążę w danym dniu czy danej fazie – tak. Oceniane pary, która nie trzyma się ściśle reguł – nie.
(2) Mieszanie porad z dziedziny rozpoznawania płodności, medycyny/dietetyki i katolickiej etyki seksualnej. Czepianie się słówek, które może spowodować pomyłkę w interpretacji. Np.:
– „Czy są już bezpieczne dni?”
– [Phi!] Musiałaby wybuchnąć wojna, żeby były niebezpieczne.”
Kobieta pyta, czy jest już w fazie niepłodności poowulacyjnej. Nauczycielowi nie podoba się fraza „bezpieczne dni”, bo sugeruje, że dziecko jest zagrożeniem, co kłóci się z jego światopoglądem (pomińmy milczeniem sytuację, gdy ciąża faktycznie może stanowić zagrożenie dla życia matki…) i odpowiada sarkastycznie. Problem w tym, że wiele kobiet nie orientuje się w nazewnictwie używanym w kręgach NPR. (Zwłaszcza że część może nie być katoliczkami, a część mogła się nawrócić niedawno.) Ta użytkowniczka może zrozumieć sarkastyczną odpowiedź jako potwierdzenie – „tak, są bezpieczne”. Czy w tej sytuacji, gdyby zaszła w nieplanowaną ciążę, byłby to błąd użytkownika? Czy błąd nauczania?
(3) Dawanie porad z dziedziny medycyny lub dietetyki z pozycji autorytetu. Zwykle jest to powiązane z kwestią regulacji cykli lub obserwacją stałej wydzieliny. Tylko że czasem zamiast „Może wzięcie suplementu X mogłoby pomóc”, „U niektórych kobiet nieregularne cykle powoduje nietolerancja X, może skonsultuj się z gastroenterologiem i dietetykiem” pada „Bierz koniecznie suplement X, 5000% zwykłej dawki!”, „Wyeliminuj z diety gluten, nabiał, jajka, banany i ziemniaki!”. Nie chodzi mi wcale o to, że suplementacja witamin i minerałów lub dieta eliminacyjna to zło. (Sama zresztą stosuję jedno i drugie.) Ale tego typu rzeczy mogą wymagać dodatkowych badań lub konsultacji ze specjalistą – którym nie jest nauczyciel rozpoznawania płodności.
(4) Lekceważenie zdrowia psychicznego (poza „magnez redukuje stres”). Np. narzucanie określonej diety może prowadzić do zaburzeń odżywiania, wszystkie sposoby na regulację cykli mogą wzmagać lęki etc. Zwłaszcza że większość ludzi nie dzieli się od razu swoimi problemami psychicznymi. (Najgorsza jest w ogóle sugestia odstawienia leków, ale to na szczęście chyba rzadki przypadek.)
Simcha Fisher trafnie opisała te problemy:
https://www.simchafisher.com/2017/09/27/8-things-we-need-our-nfp-teachers-to-know/
Barbara Olesińska
4x tak. Podpisuję się pod tym rękami i nogami. Nawet nie wiem pod którym punktem bardziej 🙃 Mnie denerwuje też narzucanie mi jako nauczycielowi, że od razu powinnam „ewangelizować”. Celowo ujmuję w nawiasie, bo nawracanie kogoś na siłę i wytykanie mu (w moim pojęciu) błędów nie ma za wiele wspólnego z prawdziwą ewangelizacją. Właśnie dlatego tutaj nie chcę poruszać tematów związanych z wiarą – bo nie tylko osoby z mojej religii stosują NPR. I to jest blog właśnie o obserwacjach płodności a nie o KNS. Są ludzie lepsi w tym ode mnie, inne miejsca warte uwagi (np. calajestespiekna.pl 😉 ), gdzie można znaleźć takie informacje.
Co do bezpiecznych dni – uczulano nas na to na kursie, ale pod względem brania odpowiedzialności. Żeby decyzja o seksie nie była uwarunkowana tym, co powiedział nauczyciel – w sensie, że ja powiem na przykład, ze do 6 dnia cyklu jest bezpiecznie, oni się kochali w 6, zaszli w ciążę i to teraz moja wina. Taka cienka granica. Ja też miałam szczęście, bo trafiłam na bardzo dobrą instruktorkę, która uczulała nas też, żebyśmy nikogo nie nawracali na siłę, bo tylko się ludzie zniechęcą. Że naszą rolą jest zainspirować, zainteresować, a nie prawić kazania. Będą chcieli to w to wejdą, nie to nie.
Co do punktu pierwszego – decyzja należy do pary, ja jako nauczyciel mogę im tylko powiedzieć, że ryzyko poczęcia wzrasta z każdym dniem. A co oni z tym zrobią to już ich sprawa 😉 Z drugiej strony, jakby na to nie patrzeć, w dzisiejszych czasach poczęcie dziecka wcale nie jest takie proste jakby się mogło wydawać, więc nie widzę sensu w straszeniu. Też prawda jest taka, że im więcej kobieta ma o sobie wiedzy, tym lepiej dostosowuje zasady wybranej metody do siebie. Eksperymenty nie są wskazane na początku, gdy się człowiek uczy. Ale, jak to mawiał mój instruktor lata temu, tyle metod ile par 😉
Dzięki za nowe źródła, chętnie poczytam! Jesteś skarbnicą wiedzy, zdecydowanie 💪
Pingback: