Poniżej wersja audio na Sound Cloud, dostępna również w iTunes, Podcast Addict oraz innych aplikacjach z podcastami 🙂


Na skróty:


Jesień to chyba idealny czas na refleksje. Wieczory robią się dłuższe, zimniejsze, a herbata zaczyna smakować ciepłem, sokiem malinowym, cynamonem, imbirem i goździkami… Z szafy wyciągasz częściej ciepłe swetry niż koszulki z krótkim rękawem, a przy drzwiach leży parasol zamiast okularów przeciwsłonecznych.

Mnie to cieszy. Ale ja mam spaczony pogląd na świat przez Pollyannę (o Pollyannie i szczęściu poczytasz tutaj), więc wszystko mnie cieszy. Jesienią dobrze się ogląda seriale, dlatego zaczęłam nowy: o Ani z Zielonego Wzgórza – “Ania, nie Anna”. Wróciły do mnie wspomnienia z dzieciństwa i jakoś z automatu pojawiła się refleksja…

Dorastanie do kobiecości

Jako ośmio, dziewięciolatka miałam spore problemy z czytaniem, nie szło mi to okrutnie. Pewnego razu dostałam od mamy prezent – właśnie “Anię z Zielonego Wzgórza”. To był chyba ten moment, kiedy wreszcie otwarł się przede mną świat literatury. Żyłam przygodami Ani, bo sama byłam taką dziewczynką. Dziewczynką, która miała swój świat i swoje kredki, przez co często była nierozumiana przez innych. 

dojrzewanie, kobiecość
Obraz Free-Photos z Pixabay

Ta seria wrzuciła mi też do mojego plecaka doświadczeń pierwsze ziarenko kobiecości. Ledwie zalążek, który jednak głęboko zapuścił we mnie korzenie. Bo do kobiecości się dorasta. Przecież to nie jest tak, że myk! byłaś dziewczynką i teraz jesteś kobietą. Kobiecość się rozwija w każdej z nas i dla każdej ma inny wymiar. Mimo wszystko jedno nas łączy – cykl miesiączkowy.

Kolejny kamyczek dorzuciła pani od przyrody w szkole podstawowej. Tak, mam na myśli lekcje o kobiecej fizjologii. Miałam szczęście mieć świetną nauczycielkę. Powiedziała nam co to jest miesiączka, czemu się pojawia, co się będzie z nami działo, a nawet jak usunąć na szybko plamy krwi z bielizny 😀 Pokazywała podpaski, tampony. Mówiła o sposobach łagodzenia bólu i o tym, że nie ma się czego wstydzić, że to normalne. I zachęcała do rozmów z mamami. Do tego, żeby zapytać o ich pierwsze miesiączki. Moją mamę temat chyba trochę zaskoczył. No dobra, takie tematy zawsze napadają rodziców znienacka.

Dzięki tej lekcji było dla mnie jasne o co kaman, kiedy niedługo później dostałam okresu. Od mamy wiedziałam, gdzie w domu są podpaski i że mogę zawsze zwrócić się do niej ze wszystkim. Wiedziałam również, że powinnam zapisywać, kiedy się zaczęła i kiedy skończyła miesiączka, bo to ważne, na przykład na wypadek, gdybym musiała iść do lekarza.

Kolejne kamyki w plecaku

W liceum dowiedziałam się więcej na temat cyklu miesiączkowego, miesiączki, owulacji, ciąży, porodu… Ach, i nasza pani od biologii, zamykająca telewizor w szafce na moment porodu w filmie, BO NIE BĘDZIECIE CHCIAŁY RODZIĆ! Trzeba jej oddać, że starała się nam wszystko wytłumaczyć jak mogła najlepiej, ale niektóre akcje… 😜 

Potem, na lekcjach religii dowiadywaliśmy się o metodach NPR (Naturalne Planowanie Rodziny), w ramach przygotowania do małżeństwa. Dobrze wspominam te lekcje, bo katecheta był otwarty na dyskusje, a materiały przygotowywaliśmy sami – opisywaliśmy poszczególne metody NPR i opowiadaliśmy o nich na lekcji, a potem rozmawialiśmy. Ale, że na religii? No, na religii. W sumie wtedy byłam już mocniej w temacie, bo na oazie jedna z animatorek, studentka biologii, szczegółowo wytłumaczyła, tym z nas, którzy byli zainteresowani, jak wygląda cykl, na czym polegają obserwacje, itd. 

Na studiach sama zgłębiałam wiedzę i powoli zaczynałam się coraz dokładniej obserwować. Ciężko było, bo materiały dostępne w internecie były koszmarnie trudne do zrozumienia. Dopiero na trzecim roku studiów, kiedy mieliśmy przedmiot o metodach NPR mogłam usystematyzować to, czego już się dowiedziałam i połączyć brakujące elementy.

cykl menstruacyjny, edukacja seksualna
Obraz yogesh more z Pixabay

No to teraz zastanówmy się, ile z nas miało szczęście spotkać na swojej drodze ku kobiecości tylu rzetelnych edukatorów? Ja miałam szczęście, ale rozmawiając z kobietami jestem przerażona, że my, kobiety, tak niewiele o sobie wiemy. I, co gorsza, nie chcemy wiedzieć. Większość z nas nie ma elementarnej wiedzy o swojej fizjologii, a co za tym idzie, nie rozumiemy tego, co dzieje się z naszym organizmem, z naszą psychiką. 

Po co się obserwować?

Cykl miesiączkowy działa jak papierek lakmusowy. Albo jak kalka. Odbija wszystko to, co dzieje się w Twoim organizmie – zarówno dobrego, jak i złego. Obserwując się, masz szansę wcześniej dowiedzieć się o początkach różnych chorób – zaczynając od zwykłego obniżenia odporności i przeziębienia, a kończąc na problemach z płodnością. Jest tak wrażliwy, na to jak żyjesz, że automatycznie opowie Ci o wszystkim – jeśli nauczysz się jego języka. Tylko daj mu szansę. Twoje ciało wysyła Ci informację. Zwróć uwagę na to, co chce Ci przekazać. Możesz na tym tylko zyskać.

Spróbuj popatrzeć na kobietę, przez pryzmat jej cyklu – tego, w jakim momencie teraz jest. Kobieta jest zmienna, bo jej cykl jest zmienny. Jak pory roku w naturze, tak cykl miesiączkowy w życiu kobiety. Odradza się, rozwija, osiąga pełnię, wycisza się, mości sobie gniazdo na chwilę odpoczynku i znowu się odradza. Naucz się języka swojego cyklu, a zrozumiesz, co i dlaczego się z Tobą dzieje. Zrozum swoja biologię, a zrozumiesz siebie.

A jeśli, drogi czytający, jesteś Mężczyzną i chcesz wreszcie zrozumieć co się dzieje z Twoją kobietą przez cały cykl miesiączkowy i jak działa to całe Naturalne Planowanie Rodziny, to koniecznie zerknij na Pigułę dla Chłopa.


Jeśli nie chcesz, by umknęły Ci nowe wpisy, zapisz się na mój newsletter. W prezencie otrzymasz dostęp do Cyfrowej Biblioteczki z wieloma materiałami dodatkowymi. Miłego czytania!


Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej na temat Naturalnego Planowania Rodziny zerknij tutaj. Zapraszam Cię również do zapoznania się z moim kursem Naturalnego Planowania Rodziny online:


jak zrozumieć kobietę